Nowy Rok, to jak każdego roku okres czynienia noworocznych postanowień, po angielsku ‘new year’s resolutions.’ Ironią jest to, a zwłaszcza w kraju o tym klimacie, że dzień ten przypada w środku pory roku, podczas której ciężko jest się zwlec z łóżka, a co dopiero podejmować tak drastyczne kroki jak rzucanie nałogu, ‘a bad habit’.
Chyba najczęstszym z nałogów, którego pragniemy się pozbyć jest nieznośny nałóg wdychania dymu nikotynowego. Kompanie produkujące różnego rodzaju specyfiki mające nam tę walkę ułatwić zacierają w styczniu ręce, by potem przez następne 11 miesięcy roku planować kolejną kampanię. Ci z was z dużą dawką samozaparcia mogą stanowczo z nałogiem skończyć, po angielsku ‘quit’ lub ‘give up’ lub nawet wytępić zły nawyk ‘stamp out (smoking) habit’. Ci z nas, którzy ‘take things easy’ (powoli i z dystansem) mogą zacząć od ‘cutting down on’ (czyli ograniczenia ilości). Tak więc, rzucamy fajki, używając potocznego ‘smokes’ lub ‘fags’, co w irlandzkiej wymowie brzmi bardziej jak ‘fegs’.
Oczywiście obiecujemy sobie również zdecydowaną walkę z nałogiem zbyt częstego lub w zbyt dużych ilościach spożywania napojów wyskokowych. Potocznie po angielsku alkohol to ‘booze’, w irlandzkiej odmianie usłyszymy też ‘gargle’ lub ‘jar’ (czyli pint piwa), jak w wyrażeniu ‘wanna go for a jar?’.
Tak, pora już skończyć z ‘one-arm lifting’, czyli podnoszeniem ciężarów tylko jednym ramieniem, określenie używane w odniesieniu do ćwiczenia mięśni ramienia w celu podniesienia kufla piwa. Pora, ‘get fit’ (podnieść swoją sprawność fizyczną). Niech nikt nigdy nie powie o nas ‘he couldn’t walk the lenght of himself’, co oznacza, że był tak mało sprawny fizycznie, że nie mógłby nawet przejść dystansu równego własnemu wzrostowi. Żegnajcie puby, witajcie fitness cluby!
Psychologowie radzą realistycznie podchodzić do stawianych sobie wyrzeczeń. Radzą aby ‘take one thing (step) at a time’, czyli postanowienia realizować małymi krokami. Nie można wszystkiego zrobić naraz. Zawsze też możemy poczekać do wiosny, kiedy to łatwiej może będzie nowe postanowienia zacząć wdrażać w życie. W końcu 1 stycznia to całkowicie arbitrarnie wyznaczona data.
Przypomina mi się w tym momencie irlandzki dowcip.
A Spanish man asks an Irishman:
‘Have you got in Irish a word for maniana?’
‘Yes, we have got a few but none of them expresses the same sense of urgency’.
Hiszpan pyta się Irlandczyka – ‘Czy macie w języku irlandzkim odpowiednik naszego słowa ‘maniana’(dosł. jutro, ale także takie nastawienie, do świata, w którym nikomu nigdzie się nie spieszy)?, na co Irlanczyk odpowiada ‘Mamy kilka podobnych określeń, ale żadno z nich nie oddaje takiego samego poczucia nagłości.’
W Nowym Roku życzę więc naszym czytelnikom aby zarazili się trochę irlandzkim podejściem do życia, w którym nieco mniej jest pośpiechu a więcej luzu. A jeśli wam się uda, to ‘Fair play to you!
0 komentarzy